Kategorie

.

Harmonia - czystość absolutna ? część 1

ss

 Detox, oczyszczanie, czyli kiedy każą Ci sprzątać siebie!!!

Jednym z chwytliwych haseł propagowanych przez zwolenników i nauczycieli zdrowego żywienia jest oczyszczanie, lub bardziej ponadnarodowo ale i snobistycznie - detox. Na wiosnę trend przybiera na sile, bazując zapewne na skojarzeniu z generalnymi porządkami w mieszkaniach, ogródkach i otoczeniu. Być może mają w swoich straszny bałagan i myślą, że tak samo jest u wszystkich;) Wiosna jest przecież czasem, kiedy chaos zaczyna przybierać na sile, wszystko rośnie i zarasta okolicę, często w sposób bałaganiarski. Trudno wiec szukać odniesienia nauczycieli do stanu natury w tym czasie, a taką naturą przecież jesteśmy. Mogło się jednak zdarzyć, że w zimie zaniedbaliśmy podłoże, z którego mają kiełkować wiosenne poczynania. Trudno żeby z ugoru wyrosło coś dobrego, nawet jeśli zaświeci słońce i zrobi się cieplej. Może dlatego tak namawiają do porządków i wzruszenia oraz zasilenia gleby;). Tylko co robić, jeśli nasz stan zewnętrzny jest wypielęgnowany dostatecznie, za to niedostatki wnętrza trudno jest usunąć przy użyciu wody i mydła?

 

I w ogóle czym są te niedostatki?

Jak sprawdzić ile tam kurzu, kiedy nie można przejechać paluchem po blacie?

 

Zewnętrzne objawy wewnętrznego nieładu

Kiedy przychodzi wiosna, często zamiast witać ją euforycznie i korzystać z każdego długiego dnia, czujesz się przemęczony i zniechęcony, nic Ci się nie chce. Marudzisz, narzekasz że tyle roboty (a jest jej mniej więcej tyle samo co zawsze:)), chorujesz, łapiesz alergie, Twoja wydolność jest często niższa niż zimą. Żaden sen nie jest za długi żebyś się wyspał, rozbicie i poddenerwowanie towarzszą Ci przy byle okazji. To właśnie stan ugoru do jakiego doprowadził czas zimy i nasze działania, a właściwie ich brak:).

 

No to decyzja, czas na sprzątanie!

Kiedy widzisz bałagan to wiesz jak to sprzątnąć. Jak go nie widzisz a czujesz, to już gorzej:);). I w ogóle jak sprzątnąć, skoro wydaje się że robisz wszystko czysto i jedzenie też zawsze świeże. I w ogóle czym jest ta czystość, której nie widać, a o której wszyscy mówią namiętnie, polecając zasoby produktów oczyszczających, i nie są to bynajmniej odkurzacze do użytku wewnętrznego. Znów masz przeczucie że chcą Ci coś wmówić i sprzedać kolejny nieskuteczny marketingowy chwyt. 

 

Co to jest czystość i z czym Ci się czystość kojarzy?

 

Gdyby tak zrobić sondę uliczną, najprawdopodobniej odpowiedzi byłoby kilka, na zasadzie szybkich skojarzeń: ze świętami, z dentystą, szpitalem, higieną, oknami, remontem, może jeszcze ktoś dorzuciłby bardziej asbstrakcyjnie – “z pięknem”.

Generalnie przeważają skojarzenia związane z nadzwyczajnym działaniem, dokonywanym okresowo, na skutek wyraźnej potrzeby. Potrzeby powstają przez długotrwałe zaniedbanie lub coś nadzwyczajnego, nagły przypadek sprzyjający gwałtownej degrengoladzie.

Nikt nie mówi że to pozbycie się wszystkiego, raczej kojarzy czystość z usunięciem jakiegoś brudu, nieładu, nadmiaru.

 

A z czym kojarzy Ci się próżnia?

Sonda na ten temat przyniosłaby pewnie trochę inne reakcje, może bardziej filozoficzne:);). Wielu osobom próżnia kojarzy sie z pustką i separacją:). I w sumie to prawda, to taki stan, w którym nie zawiera się żadna cząstka, nie ma tam nic, jest kompletnie pusto i tak naprawdę aż trudno to sobie wyobrazić. Żyjemy w świecie wypełnionym jak by nie było materią ukształtowaną i wyrażaną w różny sposób, nawet niewidoczny, choćby w postaci tlenu. Może znalazłby się wśród pytanych ktoś związany z naukami ścisłymi, i wiedziałby, że to rodzaj oczyszczonego środowiska, gdzie mogą dziać się swobodnie różne wybrane zjawiska. Jednak wiedziałby też na pewno, że aby taką pustkę osiągnąć, trzeba się napracować i sztucznie doprowadzić do stanu próżni. Próżnia sama w sobie jest niemożliwa do zaistnienia naturalnie. Żyjemy na Ziemi, w jej atmosferze, gdzie wszystko przenika się wzajemnie,  i na całe szczęście tak jest:).

 

I jeszcze sterylność, słowo bardzo czyste:)

 

Tutaj chyba nie ma wątpliwości że sterylność to domena ośrodków leczniczych, ale też na przykład kosmetycznych, gdzie pracuje sie często na żywej otwartej tkance, pozbawionej miejscowo naskórka, czyli tej najważniejszej bariery ochronnej. Sterylność to w sumie bardzo “punktowe” pojęcie, dotyczące wyłącznie krótkiego odcinka naszego życia. Sterylność ma znaczenie wyłącznie w warunkach nadzwyczajnych, kiedy każde zakłócenie tego stanu czystości może spowodować złe skutki. Sterylny jest też człowiek po zażyciu antybiotyków, szkoda tylko że zazwyczaj krótko potem choruje od nowa.

Bo przecież codzienność nie bywa nadzwyczajna, nie chodzimy z maseczkami na twarzach ani nie żyjemy pod kloszem. A jeśli nawet w klimatyzacji, to tam też ktoś odnalazł swój ciepły kąt;).

 

Czystość nasza codzienna

Codziennie spotykamy się z wieloma osobami, być może chorymi lub przenoszącymi choroby. Wdychamy mnóstwo pyłów niosących Bóg jeden wie co. Pijemy wodę teoretycznie oczyszczoną według norm, ale też uzdatnioną substancjami, które nie zawsze są naturalne dla naszego ciała. I w końcu jemy mnóstwo produktów, na których brudu nie widać, ale kiedy poleżą chwilę w lodówce, to zaczynają się świecić;).

Oczywiście mamy w zanadrzu wszelkie możliwości utrzymania stanu higieny na cywilizowanym poziomie. Nasze łazienki wyposażone są w środki pachnące i pieniące. Pralki piorą z dodatkiem substancji absolutnie dbających o nasze przeświadczenie o luksusie. Kuchnie wysposażone są w lodówki i zmywarki, do których co rusz wrzuca się środki odkażające. Stosujemy kosmetyki antybakteryjne, płyny do płukania ust, i co tylko ojciec przemysł może jeszcze wymyślić, wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Ojcu przemysłowi kasa potrzebna, więc sie stara;). Matka natura nie musi się z tym zgadzać, ale trudno, jest jak jest.

 

Czy dbałość o higienę ma rzeczywiście widoczny wpływ na nasz stan zdrowia i kondycji?

Wyobraź sobie Chiny, państwo z największą liczbą ludności na świecie

I weź pod uwagę raczej przeludnione miasta państwa niż przysłowiową miskę białego ryżu:).

Z pomocą w wyobrażeniach przychodzą podróżnicy. Leszek Ślązyk (publicysta i ekspert do spraw Chin) w jednym ze swoich Woda kokosowa - zdrowia doda:)artykułów opisujących doświadczenia z podróży do państwa środka, napisał że w 1998 roku miał problem ze znalezieniem w tamtejszych sklepach męskiego dezodorantu. I nie była to chińska wioska ani nawet ubogie przedmieścia metropolii. Dezodorantu szukał w kosmopolitycznym Szanghaju, gdzie już wtedy działo się wiele, ożywienie gospodarcze było znaczne, różnorodność towarów także.

Okazało się że chiński mężczyzna niepachnący “naturalnie”, jest zwyczajnie niemęski:). Dziś moda na utylizację zapachów oczyszczającego się ciała zagościła w Chinach na dobre. Ale okazuje się, że nawet żyjąc z takimi “oparami” dookoła, można wciąż przeżyć, i to w nadzwyczaj dobrej kondycji:);)

Wyobraź sobie Indie, drugie po Chinach państwo pod względem liczebności ludzi

 I świętą rzekę Ganges, ale i inne rzeki spływające prochami lub nie całkiem spalonymi zwłokami. I ulice aglomeracji Bombaju czy Delhi, na których toczy się wspólne życie około 20 milionów ludzi. Ludziom towarzyszą zwierzęta, wałęsające się psy ale też i święte krowy. I nikt tam nie stawia koszy na odpady, ani też nie karze za niesprzątnięte odchody, bo i kogo? Świętą krowę? 

Wyobraź sobie, że zwłoki osób chorych na trąd czy ospę zakaźną, nie są palone, tylko wrzucane do rzeki tak po prostu. Woda jest tam medium które pochłania ludzką materię, ma główną moc oczyszczającą i wykonuje pracę szpitala, krematorium i ziemi w jednym.

Jakby tego było mało, w tych wodach Hindusi myją się codziennie i pływające szczątki czy inne zanieczyszczenia nie są im straszne. Traktują swoje rzeki tak samo normalnie jak my codzienną kąpiel pod bieżącą czystą wodą. Zresztą, nie tylko myją się w niej, ale też piją, zabierają ten ściek ze sobą w butelkach, żeby napili się go chorzy, którzy nie mogą dotrzeć samodzielnie do świętej rzeki.

 

I co? I nic złego się nie dzieje. Nikt nie choruje, nie dochodzi do żadnych epidemii, a wręcz przeciwnie – wielu twierdzi, że woda z Gangesu ich uzdrowiła.

 

“Badania wykazały, że normy Światowej Organizacji Zdrowia przekroczone są w Indiach ponad trzy tysiące razy. Jest w tej wodzie wszystko, co może zagrozić życiu i zdrowiu człowieka. A jednak nie szkodzi. Naukowcy próbowali zbadać ten fenomen, ale do jednoznacznych wniosków nie doszli. Jedna z teorii głosi, że z Himalajów – a rzeka wypływa z jaskini u stóp lodowca Gangotri – wody Gangesu niosą miliony ton mułów, a w nich materiały promieniotwórcze, arszenik, srebro i inne, niezbadane dotąd, związki, które zabijają groźne dla człowieka bakterie. Wiadomo niemal na pewno, że ta woda niszczy zarazki cholery”. (Cytat pochodzi z książki Dziesięć Bram Świata Tadeusza Biedzkiego)

 

Czy ktoś tu więc może zaprowadzić jakiś ład i porządek w kwestii potrzeby oczyszczania? czyli... trochę systematyki

Istnieją pewne demograficzne kryteria, oceniające w uśredniony sposób stan żywotności populacji. I prowadzą do bardzo zaskakujących wniosków.

Posłużmy się wybranymi:

Współczynnik urodzeń (WU)– jest to liczba żywych urodzeń przypadająca na 1000 mieszkańców danego państwa.

Współczynnik zgonów (WZ)– jest to liczba zgonów osób nie będących niemowlętami, przypadająca na 1000 mieszkańców danego państwa.

Umieralność noworodków/ niemowląt, śmiertelność niemowląt (WN)– to liczba zgonów niemowląt przypadająca na 1000 mieszkańców danego państwa.

To zacznijmy od Chin.

WU – 12,31 osób/1000 mieszkańców

WZ – 7,17 osób/1000 mieszkańców

WN – 15,62 niemowląt/1000 mieszkańców

Teraz Indie w kolejności:

WU – 20,6 osób/1000 mieszkańców

WZ – 7,43 osób/1000 mieszkańców

WN – 46,07 niemowląt/1000 mieszkańców

Zajrzyjmy do naszych statystyk, czyli Polska:

WU – 10,04 osób/1000 mieszkańców

WZ – 10,1 osób/1000 mieszkańców

WN – 6,66 niemowląt/1000 mieszkańców

Nasi porządniccy sąsiedzi – Niemcy:

WU – 8,37 osób/1000 mieszkańców

WZ – 11,17 osób/1000 mieszkańców

WN – 3,48 niemowląt/1000 mieszkańców (zawsze było wiadomo że Niemcy dbają o dzieci, ale już mniej o emerytów??:) - sporo umiera)

Sąsiedzi zażywający dużo środków odkażających – Rosja:

WU – 13,3 osób/1000 mieszkańców

WZ – 13,1 osób/1000 mieszkańców

WN – 7,53 niemowląt/1000 mieszkańców

trzymają się mniej więcej równo:);)

I ostatni kraj, tam gdzie królowa żyje długo, ale też kraj sympatyzuje z Indiami – Wielka Brytania

WU – 10,67 osób/1000 mieszkańców

WZ – 10,09 osób/1000 mieszkańców

WN – 5,01 niemowląt/1000 mieszkańców

 

Też jakoś zrównoważeni są, i podobni do nas w tym szaleństwie:);)

 

Jak wynika z powyższego, najmniejsza ilość zgonów wśród osób nie będących niemowlętami, jest w Indiach i Chinach. Czyli w państwach najmniej rozwiniętych z przedstawionych. Ciężko powiedzieć żeby cywilizacja zrobiła tam swoje porządki, wygląda na to że mimo wszytsko panują nad życiem i śmiercią osobiście, i nieźle im wychodzi.

 

Jest szoking, jest dylemat!!!

Czy nasze ciało jest czyste?

Na szybko każdy odpowiedziałby że po kąpieli tak:). Kiedy w zamkniętych miejscach pobytu większej grupy ludzi robi się duszno, a mieszanka wyziewów powoduje i niesmak, i znużenie, okazuje się że nawet po kąpieli bywa różnie, zakładając że przynajmniej 80% tych osób brało poranny prysznic i myło zęby. Oraz stosowało środki antyperspiracyjne.

Dzieje się tak dlatego, że niezależnie od tego jakich środków higieny użyjemy, nasze ciało nieustannie oczyszcza samo siebie, również poprzez skórę na całym ciele, wydzielając z potem pozostałości przemiany materii. Zatem jest to samooczyszczający się kombinat, zaprogramowany do usuwania niepotrzebnych resztek, więc przez jakiś czas zawierający w sobie te resztki i w ten sposób będący nie do końca czysty.

 Chia 400g!!!

Nie  zawsze jesteśmy całkiem świadomi tego jak on to robi

ale ufamy mu że potrafi i jest w pełni sprawny.

 

Co więcej, człowiek nie jest całkowicie panem swojego życia

Nasza obecność w naturalnym środowisku i różnorodnych ekosystemach, niosących ze sobą bogactwo form życia, musiała związać się z nimi w jakiś sposób, najlepiej taki żeby wszystkim żyło się miło i przyjemnie:);).

Tylko dzięki temu mogliśmy przetrwać wyzwania stawiane nam przez ewolucję, szerzące się plagi i epidemie. Nasi przodkowie jeszcze niedawno nie mieli szerokiego dostępu do wody, kosmetyków, środków leczniczych i opieki medycznej. Na dobrą sprawę, gdyby ktoś wyobraził sobie jak wyglądało życie bez lodówki, łazienki, z ubogim jedzeniem i bez szpitala oraz antybiotyków na wyciągnięcie ręki, byłby szczerze zdumiony, jak bardzo mocni byli jego antenaci. Oczywiście naturalna segregacja była chlebem powszednim, jednak mimo wszystko rzeczywiście umierały tylko osoby najsłabsze. Teraz pojęcie mocy człowieka wiąże się niestety ściśle z pomocą ze strony medycyny, mniej wypływa z jego osobistych możliwości naturalnych i symbiozy z naturą. Bardziej jest to symbioza z przychodnią rejonową i składką na ZUS. Jednak naturalnie i bardziej odwiecznie niż z ZUS, jesteśmy zżyci z formami życia, o których czasem nie mamy pojęcia, a jednak wszystko dzieje się w miarę płynnie.

 

Co/kto poza przychodnią rejonową decyduje o naszej czystości i mocy?

 

Bakterie!!!

Jednym z ekosystemów, z którym musiało się związać nasze jestestwo, są bakterie. Ich całkowita masa w naszym zdrowym ciele to około 2 kilogramy. Tylko w jelitach mamy 10 trylionów komórek bakterii, to jest 10 razy więcej niż wszystkie komórki naszego ciała razem wzięte.DNA bakterii zamieszkujących nasze ciało stanowi aż 99% DNA które mamy w sobie. I niech ktoś jeszcze uważa że zawdzięcza wszystko sobie:).Wniosek jest taki, że skoro aż tyle ich tam jest, i mimo to jesteśmy zdrowi i żywi, tylko symbioza jest jedynym sposobem na przeżycie:). I jeszcze cudowniejszy wniosek, nie musimy znać się z nimi osobiście, wystarczy że nasze ciało to ogarnia:);). Dlatego też nie będziemy tu wymieniać ich skomplikowanych nazw oraz miejsc gdzie występują. A są naprawdę wszędzie. Na zewnątrz, wewnątrz, i w miejscach otwierających się na świat;). 

 

Bakterie dobre i złe

Jak i w naszym świecie, tak też u bakterii nie brak porządnych i tych z drugiej strony kija;). Jednak nie zawsze znaczy, że bakteria uznawana za złą i winną poważnych schorzeń, może nam zrobić dużo krzywdy. Wszystko zależy od tego, ile jej tam jest, na co pozwolił jej nasz układ odpornościowy w danej chwili, czy sprzyjają jej rozwojowi warunki w okolicy, i czy akurat w naszym ciele jest ona postrzegana jako ta zła.

Sprawy jak widać komplikują się również na tym poziomie. Jednak pewne uogólnienia są już znane. Medycy stwierdzili, że w organizmach ludzi cierpiących z powodu chronicznych schorzeń, na przykład jelit (zespół jelita wrażliwego), występuje zupełnie inny skład bakterii niż u osób zdrowych. Jest tam więcej bakterii chorobotwórczych niż tych pożytecznych.

Nie tylko same bakterie stanowią problem, ale też ich produkty przemiany materii, czyli coś co powstaje w wyniku ich aktywności. I to dopiero może być toksyna. Niektórzy uważają że właśnie te produkty mogą być rakotwórcze.

 

Popatrzmy na to inaczej.

Turyści jadący do Indii, jeśli nie odżywiają się jedzeniem europejskim (najczęściej z sieciówek , i to tych śmieciowych), to cierpią przez jakiś czas z powodu dolegliwości układu trawienia. Zmiana flory bakteryjnej dostarczanej do wewnątrz z pożywieniem i z otoczenia, a także adaptacja organizmu do nowych bakterii, nie odbywa się nagle i szybko, wymaga czasu a nawet nie zawsze się w pełni udaje.

Wygląda więc na to, że nasze ciało jest w stanie znieść wiele, gościć różne typy, jednak musi nad tym wszystkim czuwać. Tak, żeby goście nie przekroczyli bariery i nie zaczęli rozrabiać. Ale też, żeby nie dopuścić do zaniku sprzymierzeńców, którzy nie wiadomo czemu lubią u nas zwyczajnie siedzieć i chwała im za to.

To właśnie one odwalają za nas kawał dobrej roboty, pomagają w trawieniu pokarmów, produkują witaminę K w jelitach (witamina działająca między innymi przeciwrakowo), przyczyniają się pośrednio do poprawy naszej odporności, ale i samodzielnie walczą z patogenami – tymi złymi.

 

Tylko równowaga tego stanu sprzyja nam pod każdym względem.

 

Mianowicie odpowiednia ilość bakterii dobrych i jak najmniejsza tych złych, albo nazwijmy je obcymi, z którymi ciało nie wie co zrobić, a one się panoszą.  I trudno tu mówić o czystości. Jest to raczej ekoczystość, absolutna harmonia wynikająca z idealnego współżycia z naszym środowiskiem.

Jak dążyć do harmonii z cywilizacją?

Tym bardziej że ostatnio ona szaleje, a my wciąż mamy jedną głowę, dwie nogi i dwie ręce:);), w sam raz na dwa samochody, dwie komórki, pilot od tv i klawiaturę z drugiej strony;).

 

Kalina Jach

Część druga